Taki typowy film bolly o miłości. Widziałam lepsze więc nie był dla mnie rewelacją. Pozatym nielubie głównego bohatera który w nim gra.
Film zaczyna się fajnie, interesująco. Mnie potem najbardziej denerwowało podejście Raju do miłości, takie dziecinne i wogóle irytujące:).
Oglądając Black czy Water zaczynam bardziej krytycznie oceniać indyjskie filmy w których dostrzegam pewną kiczowatość.